Znalezienie namiotu

Poszukiwania zaginionych turystów z grupy Diatłowa pozostawiały wiele do życzenia. Do najważniejszych zarzutów należy zaliczyć: opieszałą organizację akcji poszukiwawczej, lekceważenie opóźnienia powrotu grupy, bałagan w dokumentacji, fatalną logistykę, zaangażowanie do poszukiwań chorych i nieprzygotowanych studentów oraz wywieranie nacisków na pilotów, którzy bojąc się utraty pracy, złamali wszystkie procedury bezpieczeństwa.

Powyższe kwestie zostały omówione szerzej w tym artykule.

Czy znalezienie pustego namiotu turystów i rozpoczęcie dochodzenia kryminalnego przez prokuraturę  polepszyło sytuację?

Zdecydowanie nie.

Nie dotykać

Przełomowym momentem w poszukiwaniach grupy Diatłowa był 26 lutego 1959 roku. Wówczas ekipa w składzie: Borys Słobcow, Michaił Szarawin (studenci Politechniki) oraz Iwan Paszin (50-letni leśnik) znalazła namiot Diatłowców na stoku Góry 1079. Dowodzący poszukiwaniami Pułkownik Ortiukow, podczas zeznań w prokuraturze, powiedział:

26 lutego o 18.00 znajdowałem się przy radiostacji północnej ekspedycji. Otrzymałem radiotelegram od grupy Słobcowa, prowadzącego działania poszukiwawcze w górnym biegu Łozwy, na obszarze Góry 1079. Informował o tym, że na wschodnim zboczu Góry 1079 znaleziono namiot Diatłowa, którego oględzin nie przeprowadzono z powodu rozpoczęcia silnej zamieci. Poleciłem niczego nie dotykać.[1]

Najdelikatniej rzecz ujmując: nie zastosowano się do tego polecenia. Słobcow i Szarawin nie tylko dotykali rzeczy ofiar, ale przekładali je w przypadkowe miejsca. Chcąc sprawdzić, czy w namiocie nie ma zwłok, podziurawili go czekanem do lodu i rozdarli materiał.[2] Rozpruli również worek na sucharki, które rozsypały się po podłodze. Zadeptali ślady naokoło namiotu. Wyjęli część przedmiotów na zewnątrz, a następnie zapomnieli, w którym miejscu leżały one wcześniej. Wrzucili je zatem do namiotu „byle gdzie”. Sprawdzali zawartość kieszeni kurtek turystów. Przeliczyli znajdujące się w nich pieniądze.[3] Niektóre rzeczy osobiste ofiar zabrali ze sobą do obozu ekipy poszukiwawczej. Władimir Lebiediew powiedział o tym fakcie prokuraturze, w czasie przesłuchania:

Było już późno. Dlatego zabrali ze sobą czekan, aparat fotograficzny, dziennik (zdaje się, że Słobodzina), chińską latarkę oraz inne rzeczy, których dokładnie nie pamiętam i wrócili z przewodnikiem do miejsca noclegu.[4]

Panowie zapomnieli się do tego stopnia, że przynieśli ze sobą znalezioną w namiocie Diatłowców butelkę z alkoholem. Wieczorem wypili go z resztą poszukiwaczy. Wedle słów Szarawina:

Manierka ze spirytusem była prawie pełna. Piliśmy z niej wszyscy do kolacji. Sam wypiłem około 60 gramów.[5]

Oczywiście trudno o bardziej nierozsądne zachowania, gdyż (pomijając już kwestię materiału dowodowego) nie wiadomo było, co tak naprawdę zawiera butelka i teoretycznie poszukiwacze mogli umrzeć od tej samej trucizny, która zabiła grupę Diatłowa.

Michaił Szarawin, który po wielu latach jako pierwszy z poszukiwaczy przyznał się do wypicia spirytusu z namiotu Diatłowców, uważa że poszukiwania nie były dobrze zorganizowane. Studentom z Politechniki Uralskiej i innym ochotnikom, którzy zgłosili się do akcji ratunkowej, kazano po prostu szukać namiotu. Nikt nie poinformował ekipy, jak należy się zachować po wykonaniu zadania. Szarawin twierdzi, że poszukiwacze nie mieli złych intencji i naprawdę nie wiedzieli, że na miejsca tragedii nie należy dotykać żadnych rzeczy, jak również nie deptać śladów ewentualnego morderstwa.[6]

Borys Słobcow wspomina, że znalezienie namiotu było dla studentów traumatycznym przeżyciem. Gdy zauważyli jego ciemną płachtę na śniegu, zdjęli narty i podeszli bliżej. Nie rozumieli, co się stało. Nie wiedzieli, jak zachować się na miejscu tragedii. Przeraziło ich rozcięcie, które zauważyli z boku namiotu. Chcieli sprawdzić, czy w środku nie ma zwłok ich kolegów i koleżanek. Doświadczenie to Słobcow opisuje jako: „straszne dla młodych ludzi”.[7]

Toasty ekipy poszukiwawczej

Borys Słobcow twierdzi, że wraz z Michaiłem Szarawinem niemalże od razu zauważyli ślady, wiodące w dół zbocza. Nie wywnioskowali, że Diatłowcy szli po śniegu bez butów, choć chwilę wcześniej znaleźli je w namiocie. Co więcej: z opowieści poszukiwaczy wynika, że znalezienie rozciętego i pustego namiotu nie było dla nich jednoznaczne ze śmiercią uczestników wyprawy. Zakładali, że turyści przebywają w pobliżu i niebawem wrócą do obozowiska.

Dlatego, w czasie wieczornego picia alkoholu, zabranego z namiotu ofiar, poszukiwacze wznosili toasty za szybkie odnalezienie turystów z grupy Diatłowa całych i zdrowych. Leśnik Paszin, najstarszy w grupie, małomówny i ponury, nie chciał brać w tym udziału i poradził raczej wypić za spokój duszy zmarłych. Spotkało się to z powszechnym oburzeniem studentów, którzy zbesztali Paszina, nakazując mu natychmiast „przestać krakać”.[8] Kilka godzin wcześniej nie uwzględnili zdania leśnika, który sugerował nie dotykać przedmiotów na miejscu tragedii. Borys Słobcow do dziś uważa Paszina za dziwaka i odludka.

26 lutego 1959 roku Moisej Akselrod – doświadczony turysta i przyjaciel Igora kierował akcją poszukiwawczą w rejonie góry Otorten. Był jedną z nielicznych osób, które od razu zrozumiały konsekwencje znalezienia pustego namiotu. W prokuraturze zeznał:

 Przelatujący nad nami samolot zrzucił banderę z poleceniem ostrożnego kontynuowania poszukiwań i wiadomością. Poinformowano nas, że wszystkie rzeczy i narty turystów z grupy Diatłowa zostały znalezione 12 – 13 kilometrów na południe, na szczycie Góry 1079. Było dla mnie jasne, że grupa Diatłowa zginęła i poleciłem towarzyszom zdjąć czapki i odsłonić głowy. Było oczywiste, że bez nart nie mogli nigdzie pójść.[9]

Ostatni nocleg grupy Diatłowa 

W aktach  śledczych znajduje się protokół oględzin namiotu. Miejsce ostatniego noclegu grupy Diatłowa opisano w słowach: „znajduje się na północno-wschodnim zboczu Góry 1079, w początkowym biegu rzeki Auspii, 300 metrów od wierzchołka Góry 1079”.[10]

Miejsce tragedii na Przełęczy Diatłowa Fot. 1 Miejsce rozbicia namiotu grupy Diatłowa po usunięciu rzeczy turystów. Fotografia z archiwum prokuratora Lwa Iwanowa.

Namiot turystów z Przełęczy Diatłowa Fot. 2 W 1959 roku w ZSRR produkowano małe turystyczne namioty, mogące pomieścić maksymalnie cztery osoby lub wielkie namioty wojskowe, ciężkie, nieporęczne i nieprzydatne dla turystów. Dlatego grupa Diatłowa spała w namiocie ręcznie zszytym z dwóch mniejszych. Jego wielkość pokazano na powyższym schemacie. Zrolowany namiot Diatłowców ważył ponad 20 kilogramów. W czasie wyprawy niósł go Rustem Słobodzin – najsilniejszy w grupie. (Graf. A. Rakitin).

W drodze na Przełęcz Diatłowa - rozbicie namiotu Fot. 3 Zdjęcie wykonane w czasie wyprawy na Otorten. Przed rozbitym namiot od lewej stoją: Aleksander Kolewatow, Ludmiła Dubinina, Jurij Kriwoniszczenko.

Sposób rozbicia obozu, turyści pracujący w ekipie poszukiwawczej ocenili jako profesjonalny. Lebiediew zeznał:

Namiot był rozbity solidnie i umiejętnie. Stok góry wyrównano nartami i śniegiem. Ułożono na nim narty płozami w górę. Na nich rozłożono namiot za pomocą kijów narciarskich . Dno wyścielono plecakami, z których zostały wyjęte produkty. Na plecaki położono sztormowe ubrania, waciaki i kołdry.[11]

Od strony zbocza namiot był rozcięty nożem w co najmniej dwóch miejscach i podziurawiony w kilku innych. Mniej więcej na środku powstało dodatkowo rozdarcie, do którego przyczynili się Słobcow i Szarawin. Z analizy wnętrza namiotu wynika, że turyści spali (lub planowali spać) w poprzek namiotu, głowami w stronę rozcięcia.[12]

Namiot turystów z Przełęczy Diatłowa Fot. 4 Fotokopia arkusza pierwszego tomu akt śledczych przedstawiająca schemat uszkodzenia namiotu oraz różnicę w strukturze włókien pomiędzy rozszarpaniem tkaniny (po lewej) a jej rozcięciem (po prawej).

Na ścianie prostopadłej do rozciętej znajdowało się wejście, zasznurowane na całej długości. Wedle innej wersji (zeznania świadków są rozbieżne) zasznurowanie nie było kompletne. Namiot bezspornie został rozcięty nożem, a następnie rozerwany. Na podstawie przeprowadzonej ekspertyzy włókien prokuratura potwierdziła, że rozcięto go od wewnątrz.[13] Ponadto na tej samej ścianie namiotu znajdowało się około 10 małych otworów, o średnicy nie większej niż 3 cm.[14] Część dziur zrobili Słobcow i Szarawin, którzy rozgarniali śnieg ostrym końcem czekana do lodu. Nie wiadomo, ile otworów znajdowało się na płachcie przed ich przybyciem na miejsce tragedii.

Uszkodzony namiot turystów z Przełęczy Diatłowa Fot. 5 Stan namiotu turystów po przewiezieniu do prokuratury w celu badania włókien i sporządzenia dokładnego opisu uszkodzeń.

Kierujący cywilną grupą poszukiwaczy Maslennikow wspomina, iż przed namiotem leżał czekan do lodu, zapasowa para nart, a w odległości 10 – 15 metrów od namiotu w śniegu widoczne były przedmioty należące do turystów takie jak: pantofle, skarpetki i futrzana kurtka Diatłowa.[15] Inni poszukiwacze zauważyli w śniegu rozrzucone w nieładzie czapeczki, szaliki i inne drobiazgi Diatłowców. Sprawa ta jest dość zaskakująca. Trudno bowiem zakładać, aby doświadczeni turyści w tak niechlujny sposób przechowywali swoje rzeczy. Leżące w okolicy namiotu ubrania stały się podstawą do formułowania hipotez, wedle których grupa Diatłowa została siłą wyrzucona z miejsca schronienia i zmuszona do zdjęcia cieplejszej odzieży oraz butów, a następnie wypędzona na mróz i tym samym – pewną śmierć. Należy jednak pamiętać, że nigdy nie ustalono, jak wiele rzeczy osobistych ofiar zostało wyrzuconych z namiotu przez Borysa Słobcowa i Michaiła Szarawina.

W środku namiotu

Prokurator Tiempałow, który 28 lutego przebył na miejsce celem oględzin miejsca tragedii, zeznał w prokuraturze:

Na dachu namiotu leżała chińska, niezapalona latarka. W środku znajdowało się 9 plecaków, 9 par nart – wszystkie na dnie namiotu, 8 par butów, 7 butów filcowych, waciaki, sucharki, pół torby cukru, duża ilość koncentratów, kasza, zupa, kakao, siekiery, piła, aparaty fotograficzne, dzienniki studentów, dokumenty i pieniądze. Na pierwszy rzut oka było widać, że namiot został przysypany śniegiem. W prawej części namiotu, koło wejścia, leżały produkty: puszki zagęszczonego mleka, 100 gram pokrojonego tłuszczu, sucharki, cukier, pusta manierka z wyczuwalnym zapachem spirytusu albo wódki, puszka z napojem z mielonego kakao, rozcieńczonym wodą, która naturalnie zamarzła. Obok pokrojonego tłuszczu leżał duży nóż. Ustaliłem, że należał do studentów. Odniosłem wrażenie, że studenci wypili wódkę i zakąszali.[16]

Należy jednak pamiętać, że prokurator Tiempałow oglądał miejsce tragedii po fakcie „demontażu” przez ekipę poszukiwawczą, do czego przyznał się w prokuraturze Lebiediew:

Tego dnia zdemontowaliśmy część namiotu, zebraliśmy wszystkie rzeczy turystów do kołder. Następnie włożyliśmy je z powrotem do namiotu, aby jutro przeszukać go w obecności prokuratora.[17]

W praktyce oznacza to, że skrupulatny opis Tiempałowa tak naprawdę nie dotyczy miejsca tragedii, ale bałaganu, który zostawiła w nim ekipa poszukiwawcza. Wedle sekcji zwłok żaden z turystów nie spożywał przed śmiercią alkoholu. Pusta butelka została najprawdopodobniej podrzucona przez studentów. Prokurator nie był świadomy tych zabiegów i z błędnych przesłanek wyprowadził błędne wnioski.

Warto przestudiować dokładniej opisy sporządzone przez świadków, którzy zbadali miejsce tragedii przed prokuratorem. Słobcow zeznał w prokuraturze:

Oglądałem namiot 26 lutego. Stwierdziłem, że: był rozerwany, u wejścia stało wiadro z produktami i butelka z jakąś cieszą (spirytus lub wódka), w nogach znajdowały się produkty spożywcze, zapakowane w worki. Kołdry były rozesłane, pod nimi leżały rozłożone kurtki watowe, kurtki sztormówki i opróżnione plecaki. Przy wejściu wisiała kurtka Słobodzina. W jej kieszeni znajdowały się pieniądze, około 800 rubli. Zauważyłem w namiocie rozerwane, rozwieszone prześcieradło, które częściowo wystawało na zewnątrz.[18]

Dokładnej analizy dokonał również Lebiediew. Bazując na lokalizacji rzeczy z namiotu, próbował nawet ustalić miejsce, w którym spali lub zamierzali spać poszczególni turyści. Swoje spostrzeżenia opisał w słowach:

W namiocie było wiele rzeczy. Przy wejściu, które zdaje się było otwarte, leżał piecyk w pokrowcu. Ostatnie rury znajdowały się w środku piecyka, co mówi o tym, że nie próbowano w nim palić. […] W środku namiotu znaleziono wiadra, u wejścia leżała siekiera oraz, o ile dobrze pamiętam, dwie piły w pokrowcach. W zagłówkach (jeśli stanąć przy wejściu do namiotu to po prawej stronie, tej w dół zbocza) znajdowały się rzeczy osobiste zaginionych i produkty z plecaków. Na samym końcu namiotu znaleziono rzeczy Diatłowa: wojskową torbę z pieniędzmi i dokumentami, dzienniki, aparat fotograficzny itp. Za nim, moim zdaniem, leżał Słobodzin i Kolewatow, bo tam zlokalizowano ich rzeczy. Przy wejściu do namiotu spał dyżurny albo kierownik działu gospodarczego, gdyż w tym miejscu znaleziono pokrojone kawałki boczku. Zdaje się, że tylko jeden kawałek został zjedzony (została skórka). W jednym z kubków były resztki kaszy owsianej, możliwe, że jeszcze z rana. Znaleźliśmy rozsypane sucharki. Ten worek przerwała nasza ekipa, kiedy czekanem oczyszczała namiot. Produktów w namiocie było niewiele, najwyżej na 5 dni.[19]

Przełęcz Diatlowa - widok na stok Fot. 6 Widok z miejsca rozbicia namiotu w dół stoku na pracującą ekipę poszukiwawczą. Fotografia z archiwum prokuratora Lwa Iwanowa.

Zagadki związane z namiotem

Miejsce tragedii w stanie nienaruszonym oglądali tylko Szarawin, Paszin i Słobcow. Ostatni zaobserwował dziwne zjawisko dotyczące latarki Igora. W prokuraturze opisał je w słowach:

Na dachu namiotu leżała kieszonkowa, chińska latarka, która jak później ustaliśmy, należała do Diatłowa. Niepojęte było to, że pod latarką leżał śnieg, o grubości około 5 – 10 cm, na latarce śniegu nie było, a po bokach wszystko zostało przysypane śniegiem. Pierwszy wziąłem latarkę i stwierdziłem, że nie jest włączona. Kiedy włączyłem, zapaliła się.[20]

Z namiotem wiąże się również jedna trudno wytłumaczalna kwestia, o której opowiada Lebiediew w swoich zeznaniach:

W namiocie znaleźliśmy kij narciarski z odciętym starannym nacięciem górnym końcem i jeszcze jednym nacięciem. To wskazuje, że widocznie ktoś został w namiocie znacznie dłużej niż inni, być może na dobę, dlatego, że nikt z nudów nie ciąłby kija, który mógłby się jeszcze do czegoś przydać.[21]

O niespotykanym znalezisku wspominał również Wadim Brusnicyn, który wchodził w skład jednej z pierwszych grup poszukiwaczy. Namiot turystów oglądał na trzeci dzień od jego znalezienia. Zauważył, że rzeczy wewnątrz namiotu nie były zasypane śniegiem, a dach wyraźnie zapadnięty. Wynikało to z faktu, że kijek od nart, na którym opierał się namiot, rozstał przecięty. Brusnicyn osobiście znalazł go wewnątrz namiotu. To było bardzo dziwne odkrycie, wskazujące na irracjonalne zachowanie grupy. Nikt nie potrafił wyjaśnić, w jakim celu przecięto kijek. Brusnicyn zapamiętał, że inni poszukiwacze milczeli wówczas zakłopotani.[22]

____

© Alice Lugen. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Proszę o wskazanie autora i źródła przy korzystaniu z prawa cytatu.

Zdjęcia użyte na stronie pochodzą ze zbiorów Fundacji Pamięci Grupy Diatłowa, prowadzonej przez Jurija Kuncewicza, z siedzibą w Jekaterynburgu i nie mogą być upowszechniane bez pisemnej zgody Fundacji.

Materiał źródłowy: Уголовное дело о гибели туристов в районе горы Отортен.

Oryginał do wglądu: Государственный Архив СО, Екатеринбург.

____

Źródła cytatów:

[1] Допрос свидетеля Ортюкова Г. С. , Удобное Дело, Том 1, 307-308

[2] Версии трагедии гибели Дятлова, КП ТВ Video, 2013

[3] Допрос свидетеля Слобцова, Удобное Дело, Том 1, 298 – 300

[4] Допрос свидетеля Лебедева В. Л., Удобное Дело, Том 1, 313-315

[5] М. Пискарева  Интервью с Михаилом Петровичем Шаравиным, Журнал Самиздат, Апрель – июнь 2012

[6] Версии трагедии гибели Дятлова, КП ТВ Video, 2013

[7] Версии трагедии гибели Дятлова, КП ТВ Video, 2013

[8] Дело группы Дятлова: три тупиковых версии, „Не так”, Радио „Эхо Москвы”, 12.04.2014

[9] Допрос свидетеля Аксельрода М. А., Удобное Дело, Том 1, 316-329

[10] Протокол обнаружения места стоянки туристов, Удобное Дело, Том 1, 2

[11] Допрос свидетеля Лебедева В. Л., Удобное Дело, Том 1, 313-315

[12] Беседа Кана с Шаравиным. Палатка, подход, следы, Канал пользователя hibinafiles VIDEO, 2012

[13] Фототаблица № 1, № 1, экспертизы № 199, Удобное Дело, Том 1, 388 – 392

[14] А. Губин Все становится на свои места, Уральском Рабочий, 21.01.1990

[15] А. Матвеева Перевал Дятлова или Тайна девяти, АСТ, Moskwa 2013

[16] Допрос свидетеля Темпалова В. И., Удобное Дело, Том 1, 309-312

[17] Допрос свидетеля Лебедева В. Л., Удобное Дело, Том 1, 313-315

[18] Допрос свидетеля Слобцова, Удобное Дело, Том 1, 298 – 300

[19] Допрос свидетеля Лебедева В. Л., Удобное Дело, Том 1, 313-315

[20] Допрос свидетеля Слобцова, Удобное Дело, Том 1, 298 – 300

[21] Допрос свидетеля Лебедева В. Л., Удобное Дело, Том 1, 313-315

[22] Почему власти скрыли причину смерти Перевал Дятлова, КП ТВ Video, 2013